Dzień w Regionalnym Parku Shakespear w Auckland

Adventure Editorial Family Fun

Przewodnik dla miłośników przyrody odwiedzających Regionalny Park Shakespear w Auckland

Po przeprowadzce do Aucklandu w 2013 roku postanowiłem odkryć każdy zakątek tego miejsca. 

Rezerwaty i parki regionalne były na samym szczycie mojej listy rzeczy do zrobienia, ponieważ jestem prawdziwym miłośnikiem przyrody.  Pewnego dnia spojrzałem dalej na północ od Centralnego Aucklandu, szukając spokojnego i relaksującego miejsca.  I tak trafiłem do Parku Regionalnego Shakespear.  Ponownie zerknąłem na mapę Google, zapamiętałem interesujące miejsca i postanowiłem tam pojechać, nie czytając żadnych dodatkowych informacji.

Podróż z Aucklandu zajęła mi tylko 40-50 minut autostradą na północ.  Po przejechaniu Whangaparoa, ostatniego miasta przed wejściem do rezerwatu, zdałem sobie sprawę, że ta okolica oferuje znacznie więcej niż tylko Park Shakespear.  Zatrzymałem samochód na dużym parkingu obok plaży.  To było Army Bay, idealne miejsce na spacer.  Zobaczywszy kilka skał w oddali, ruszyłem na wschód.

Było niesamowite widzieć wulkaniczne skały tworzące doskonałe koła koncentryczne. Zaczęłem iść coraz dalej, robiąc zdumiewające zdjęcia.

Chodziłem przez godzinę, zanim się odwróciłem, by wrócić.  Zaczęła zbliżać się przypływowa fala i powrót na plażę był rozsądnym posunięciem.  Wtedy uświadomiłem sobie, jak szczęśliwy byłem, że przyszedłem na plażę przy odpływie i mogłem podziwiać te wspaniałe skały.  W innych okolicznościach nie miałbym ich szans zobaczenia.  Zazwyczaj przypływ zasłania wszystkie skały i większość plaży.

Cieszyłem się szczęśliwym uczuciem podążając prosto do zatoki Te Haruhi w Parku Shakespear.  Był tam kolejny duży parking i plaża zaraz za nim.  Bardzo podobała mi się cała okolica, pokryta jasnozieloną trawą, drzewami i dużo miejsca na piknik.

Zdecydowałem się jednak iść prosto na plażę i podziwiać niesamowity widok na miasto.  Linia horyzontu Aucklandu była tuż przed moimi oczami, podczas gdy zbierałem muszle i zbliżał się przypływ.  Czekając na podniesienie się poziomu wody, moje oczy wędrowały we wszystkich kierunkach.  Spojrzałem na lewą stronę. Był tam wspaniały wzgórze i niesamowita możliwość wędrówki.  Decyzja o wejściu na wzgórze była najlepszą.  Zobaczyłem kilka owiec, ptaków rodzimych i widok na miasto i ocean był zapierający dech w piersiach.

Kiedy dzień zaczynał się kończyć, postanowiłem wracać do domu. Patrząc na zegarek, wiedziałem, że drogi będą zakorkowane.  Unikanie jazdy między godziną 16:30 a 18:30 to naprawdę preferowane rozwiązanie.  Dlatego zatrzymałem się w Gulf Harbour, zrobiłem spacer po marinie, a potem zjadłem kolację.  W okolicy jest kilka restauracji i kawiarni dla każdego.

Zdjęcia autorstwa Maja Krstic.